Vincenct V. Severski
Polski pisarz, były oficer wywiadu. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim.
W 1982 roku ukończył Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadowczych jako jeden z prymusów. Był oficerem wywiadu PRL i RP. W polskim wywiadzie przepracował 26 lat, z czego 13 lat spędził za granicą. Realizował zadania na Wschodzie, Azji, Bliskim Wschodzie, Afryce i Europie. Odbył około 140 misji w blisko 50 krajach. Zna biegle trzy języki. Ze służby odszedł na własną prośbę w 2007 roku, będąc w stopniu pułkownika.
Wielokrotnie odznaczany i wyróżniany przez najwyższe władze RP, uhonorowany Legią Zasługi przez prezydenta Baracka Obamę.
Jest autorem dwóch serii szpiegowskich. Po tym, gdy pierwsza z nich – tetralogia Nielegalni – stała się bestsellerem, CANAL+ wyprodukował serial na podstawie pierwszej i drugiej części. W 2019 roku ukazała się biografia polskiej agentki brytyjskiej tajnej służby – Christine. Powieść o Krystynie Skarbek.
Adam Szaja o Vincencie V. Severskim
(Smak Książki)
Trudno pisać o kimś, kto sam o sobie nie chce mówić za dużo. Przynajmniej o swojej poprzedniej pracy. Mógłbym powiedzieć więcej, bo spędziliśmy ze sobą blisko 40 godzin w jednej kajucie, a to naprawdę zbliża ludzi. Stara zasada jednak głosi, że to co na promie, zostaje na promie. Jaki jest Vincent V. Severski?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy się cofnąć do chwili tuż po premierze jego pierwszej książki, czyli przyznacie, że trochę czasu już minęło. Był w telewizji, gazetach, portalach internetowych, a ja wtedy zaczynałem swoją przygodę z książkami. Napisać, nie napisać? Zgodzi się na rozmowę, nie zgodzi? Będzie robił z siebie gwiazdę czy nie? Okazało się, że bardzo szybko skrócił dystans. Od tamtego momentu stał się Włodkiem. Po prostu. Jest sporo rzeczy, które w nim cenię, ale chyba spokój i brak ekscytacji sukcesem. Jeździ do najmniejszych bibliotek, odpowiada po 8790 razy na te same pytania, zawsze z pasją. Kiedyś go zapytałem ilu ludzi zabił. Spojrzał na mnie tak, że już nigdy o to nie zapytam.
Literacko rozbił bank, o czym świadczy liczba sprzedanych egzemplarzy, ekranizacja i liczba fanów i fanek w trakcie spotkań. Czasem obserwuję sobie wywiady z nim, od razu widzę, czy ktoś się do rozmowy przygotował, bo jeśli pada pytani, czy wczorajszy wieczór był trudny, bo głosowo jeszcze nie doszedł do siebie, to od razu wiadomo, że egzamin z researchu oblany. Kobiety mówią, że powinien czytać swoje książki w wersji audio, mężczyźni proszą go o receptę na bolączki współczesnego świata.
Z Włodkiem poprowadziłem najwięcej spotkań. Był taki okres, kiedy widzieliśmy się co tydzień. Warszawa, Gdynia, Rybnik, Chorzów. Po tym ostatnim spotkaniu stwierdziliśmy, że musimy chwilę od siebie odpocząć, ale wracam do niego zawsze jak do dobrego przyjaciela. Nigdy nie odmówił wywiadu, nigdy nie odmówił pomocy. Nasz polski John le Carre, chociaż wkurza się na to porównanie, bo przecież mistrz był tylko jeden. Od lat namawiam go do napisania autobiografii, która wyjdzie po jego śmierci. Ciągle słyszę nie i nie. To jedyne co bym w nim zmienił, weź się w końcu zgódź!